Po długiej, zimowej przerwie nadeszła wyczekiwana chwila – połowa kwietnia 2021 roku i start sezonu z przygodami. O 6 rano ruszam z domu, pełen entuzjazmu, pakując niezbędny sprzęt w osobówkę. Wspomnienia minionego sezonu łączą się z nowymi celami, a ja jestem gotowy do podjęcia wyzwań.
Wyruszam w podróż autostradą A1, a wraz z nią pojawia się pierwsza niespodzianka. W okolicach Grudziądza temperatura spada do zaledwie 2 stopni, a deszcz ze śniegiem tworzy niesamowitą atmosferę. W trakcie podróży słyszę tłuczenie dochodzące z prawego tylnego koła. To był początek sezonu, ale jak się potem okazało wymiana koła na A1 stała się jego nieodłączną częścią.
Wreszcie docieram na miejsce. Wszystko wydaje się być przygotowane – obozowisko szybko nabiera formy, a ja wkraczam w świat sondowania miejsc i wywózek zestawów. Zespołowe przygotowania nabierają tempa, a każdy z nas czuje pulsującą w powietrzu ekscytację. Po trudach dnia spotykamy się w namiocie na gorącą herbatę. Woda nie zdążyła jeszcze się zagotować, a wtedy niespodziewane puknięcie na moim prawym zestawie przyciąga naszą uwagę – pierwszy kontakt z rybą w sezonie.
Mieszanka podekscytowania i nadziei unosi się w powietrzu, jednak to, co miało nastąpić, było poza wszelkimi oczekiwaniami. Pociągnąłem i poczułem nieodgadnioną moc, coś złapało za przynętę. Pełen determinacji i ciekawości postanowiłem się zmierzyć z tym niewidzialnym rywalem. Po zaciętej walce ujrzałem go w pełnej okazałości – karp pełnołuski o wadze 17.100 kg. To był mój nowy „Personal Best”, chwila triumfu i spełnienia.
Kolejne dwie doby przyniosły ciszę i spokój. Pozostaliśmy w napięciu, z nadzieją na kolejny triumf. Ta zasiadka stała się moim trofeum, choć nie przyniosła więcej pika. To właśnie w ten sposób otworzyłem sezon 2021 – pełen wyzwań, emocji i niezapomnianych chwil.
To historia, która utkwiła w mojej pamięci na zawsze. Rozpoczęcie sezonu na autostradzie A1, wymiana koła w deszczu i śniegu, tajemnicza atmosfera, walka z nieznanym rywalem i ostatecznie triumf nad wodnym olbrzymem. Wszystko to jest dowodem, że każda przygoda w karpiarstwie niesie ze sobą nie tylko wyzwania, ale także nieoczekiwane nagrody i niezapomniane emocje.
Zapraszam Was do dalszego śledzenia mojego bloga, gdzie będę dzielił się kolejnymi historiami, poradami i refleksjami związanymi z fascynującym światem karpiarstwa.
Do zobaczenia na wodzie!
Siemi.PL