Opublikowano Dodaj komentarz

09/2023 Oczekiwanie nieoczekiwanego – niesamowite dziewicze karpie z publicznego jeziora w Gdańsku

Kolejne lata karpiowania wykształcają we mnie coraz mocniejszą chęć poszukiwania tego co nieoczywiste, czekania na to co niespodziewane … i to właśnie dają mi zasiadki na publicznych wodach. Brak świadomości co kryje dana woda, naturalne środowisko, naturalny pokarm i zachowania ryb, to coś czym karpiarstwo poznaje sie na nowo na kazdej zasiadce.

Kolejna taka zasiadka za mną, tym razem jezioro w Gdańsku, razem z moim bratem Pawłem. Wytypowane miejscówki, w tym oczywiście nieodzowny jest mój kompan czyli Prolam Hunter 650 i echo Toslon 740. Zanęcenie mixem z mojej receptury, położenie zestawów i w końcu to co najlepsze – oczekiwanie nieoczekiwanego….brania, które nie wiadomo jak się zakończy i czym. Tym razem wszystko zagrało, pierwsze branie o 4 nad ranem i od razu golec 20.500 kg, piękny dziewiczy karp, pierwszy raz na haku, piękny majestatyczny pomnik przyrody. Po sesji wrócił cały i zdrowy do swojego domu i w tym momencie chciałbym i was do tego zachęcić, żeby takim okazom zwracać wolność, bo dzięki temu my karpiarze możemy przeżyć takie chwile. Po kolejnej dobie branie mniejszego pięknego sazana, jak z obrazka. Ryba w pełni zdrowia również wróciła do wody. W między czasie Paweł też doławia pięknego golca, którego złapał już kolejny raz, dzieki temu, że wyznajemy zasade no kill. Dołowiliśmy również szczupaka i małego okonka.

Naszą zasiadkę zaliczam do tych, które będzie bardzo ciężko przebić. Według wagi moje PB wynosi 22.800kg i pochodzi z 09/2021 z jeziora Miłoszewskiego, ale to właśnie ten karp 20.500 kg z publicznej wody według moich osobistych kryteriów trafia na 1 miejsce moich osiągów karpiowych.

Udostępnij
Opublikowano Dodaj komentarz

08/2021 Moja przygoda w Bieszczadach: Ostatnie dzikie zakątki Polski i niezapomniane wspomnienia.

Chcę się z Wami podzielić naszym niezwykłym tripem po Bieszczadach. To miejsce to prawdziwy skarb Polski – jedno z ostatnich dzikich miejsc. Podczas wyprawy miałem okazję poznać Pana Zygmunta, legendarnego wypalacza węgla drzewnego, oraz Hosa, którzy niestety odeszli w tym roku. Niezapomniane wrażenia to również Solina, pełna imponujących karpi, oraz wyprawa na szczyt Tarnica – najwyższy punkt Bieszczad. Widoki tam były niesamowite. Odwiedziliśmy również Sandomierz i muzeum serialu „Ojciec Mateusz”. To było ciekawe przeżycie. Bieszczady to nie tylko piękno przyrody, ale także ludzie i historie, które tam spotkaliśmy. Mam nadzieję, że zachęcę Was do odwiedzenia tego magicznego miejsca. Dziękuję za towarzyszenie mi w mojej podróży!

Udostępnij