Opublikowano Dodaj komentarz

Karp z trzcin w Silnie

07/2023 Karp pełnołuski 13.800 KG Jezioro Rybnik Silno

Silno / Jeziorko Rybnik

Kolejna zasiadka za mną 🎣💪😁

👉 Tym razem na bardzo urokliwym zbiorniku Rybnik w Silnie należącym do Toruńskiego Towarzystwa Wędkarskiego, gratulacje dla Was za tak fajną wodę 💪

Pomimo małej aktywności ryb wypracowałem 2 brania, które dały 2 piękne karpie. Pełnołuski o wadze niespełna 14 kg dał mi nieźle popalić, po dynamicznym braniu w samo południe uciekł w trzcinowisko, gdzie musiałem go szukać w spodniobutach prawie po pachy w wodzie … ale nie będę wam zapeszał 😉 sami zobaczcie na moim kanale na YT 👉😁💪🎣

Pozdrawiam
Rafał Siemiński @SiemiPL

Udostępnij
Opublikowano Dodaj komentarz

SIEMIpl VLOG 1 – Rybnik Silno, Toruńskie Towarzystwo Wędkarskie

Zapraszam na kolejną relacje z zasiadki, którą odbyłem we wrześniu na Jeziorku Rybnik w Silnie – Toruńskie Towarzystwo Wędkarskie z Pawłem Siemińskim

📽 SIEMIpl VLOG 1 na moim kanale na youtube

Bardzo mile spedzony czas na łonie przyrody, pomimo zmieniajacych sie warunków pogodowych wypracowałem 4 brania. Wszystkie ryby z dolnej skali wagowej, ale każde wypracowane branie zakończone udanym holem cieszy 💪👌🎣 Pierwszy raz w filmie zobaczycie ujęcia z drona, dzięki Lukasz Kolbowicz 👌💪📽 i ujęcia- brania live (na żywo) z kamerki ustawionej przy wędkach. Dajcie znać co o tym myślicie to na przyszły sezon pomyślimy 😁😁

Pozdrawiam
Rafał SIEMIpl

Udostępnij
Opublikowano Dodaj komentarz

09/2023 Oczekiwanie nieoczekiwanego – niesamowite dziewicze karpie z publicznego jeziora w Gdańsku

Kolejne lata karpiowania wykształcają we mnie coraz mocniejszą chęć poszukiwania tego co nieoczywiste, czekania na to co niespodziewane … i to właśnie dają mi zasiadki na publicznych wodach. Brak świadomości co kryje dana woda, naturalne środowisko, naturalny pokarm i zachowania ryb, to coś czym karpiarstwo poznaje sie na nowo na kazdej zasiadce.

Kolejna taka zasiadka za mną, tym razem jezioro w Gdańsku, razem z moim bratem Pawłem. Wytypowane miejscówki, w tym oczywiście nieodzowny jest mój kompan czyli Prolam Hunter 650 i echo Toslon 740. Zanęcenie mixem z mojej receptury, położenie zestawów i w końcu to co najlepsze – oczekiwanie nieoczekiwanego….brania, które nie wiadomo jak się zakończy i czym. Tym razem wszystko zagrało, pierwsze branie o 4 nad ranem i od razu golec 20.500 kg, piękny dziewiczy karp, pierwszy raz na haku, piękny majestatyczny pomnik przyrody. Po sesji wrócił cały i zdrowy do swojego domu i w tym momencie chciałbym i was do tego zachęcić, żeby takim okazom zwracać wolność, bo dzięki temu my karpiarze możemy przeżyć takie chwile. Po kolejnej dobie branie mniejszego pięknego sazana, jak z obrazka. Ryba w pełni zdrowia również wróciła do wody. W między czasie Paweł też doławia pięknego golca, którego złapał już kolejny raz, dzieki temu, że wyznajemy zasade no kill. Dołowiliśmy również szczupaka i małego okonka.

Naszą zasiadkę zaliczam do tych, które będzie bardzo ciężko przebić. Według wagi moje PB wynosi 22.800kg i pochodzi z 09/2021 z jeziora Miłoszewskiego, ale to właśnie ten karp 20.500 kg z publicznej wody według moich osobistych kryteriów trafia na 1 miejsce moich osiągów karpiowych.

Udostępnij
Opublikowano Dodaj komentarz

04/2021 Rozpoczęcie Sezonu 2021: Niesamowita Przygoda na Autostradzie A1 _ Jezioro Tuszynek

Jezioro Tuszynek _ Karp pełnołuski 17.100 kg

Po długiej, zimowej przerwie nadeszła wyczekiwana chwila – połowa kwietnia 2021 roku i start sezonu z przygodami. O 6 rano ruszam z domu, pełen entuzjazmu, pakując niezbędny sprzęt w osobówkę. Wspomnienia minionego sezonu łączą się z nowymi celami, a ja jestem gotowy do podjęcia wyzwań.

Wyruszam w podróż autostradą A1, a wraz z nią pojawia się pierwsza niespodzianka. W okolicach Grudziądza temperatura spada do zaledwie 2 stopni, a deszcz ze śniegiem tworzy niesamowitą atmosferę. W trakcie podróży słyszę tłuczenie dochodzące z prawego tylnego koła. To był początek sezonu, ale jak się potem okazało wymiana koła na A1 stała się jego nieodłączną częścią.

Wreszcie docieram na miejsce. Wszystko wydaje się być przygotowane – obozowisko szybko nabiera formy, a ja wkraczam w świat sondowania miejsc i wywózek zestawów. Zespołowe przygotowania nabierają tempa, a każdy z nas czuje pulsującą w powietrzu ekscytację. Po trudach dnia spotykamy się w namiocie na gorącą herbatę. Woda nie zdążyła jeszcze się zagotować, a wtedy niespodziewane puknięcie na moim prawym zestawie przyciąga naszą uwagę – pierwszy kontakt z rybą w sezonie.

Mieszanka podekscytowania i nadziei unosi się w powietrzu, jednak to, co miało nastąpić, było poza wszelkimi oczekiwaniami. Pociągnąłem i poczułem nieodgadnioną moc, coś złapało za przynętę. Pełen determinacji i ciekawości postanowiłem się zmierzyć z tym niewidzialnym rywalem. Po zaciętej walce ujrzałem go w pełnej okazałości – karp pełnołuski o wadze 17.100 kg. To był mój nowy „Personal Best”, chwila triumfu i spełnienia.

Kolejne dwie doby przyniosły ciszę i spokój. Pozostaliśmy w napięciu, z nadzieją na kolejny triumf. Ta zasiadka stała się moim trofeum, choć nie przyniosła więcej pika. To właśnie w ten sposób otworzyłem sezon 2021 – pełen wyzwań, emocji i niezapomnianych chwil.

To historia, która utkwiła w mojej pamięci na zawsze. Rozpoczęcie sezonu na autostradzie A1, wymiana koła w deszczu i śniegu, tajemnicza atmosfera, walka z nieznanym rywalem i ostatecznie triumf nad wodnym olbrzymem. Wszystko to jest dowodem, że każda przygoda w karpiarstwie niesie ze sobą nie tylko wyzwania, ale także nieoczekiwane nagrody i niezapomniane emocje.

Zapraszam Was do dalszego śledzenia mojego bloga, gdzie będę dzielił się kolejnymi historiami, poradami i refleksjami związanymi z fascynującym światem karpiarstwa.

Do zobaczenia na wodzie!

Siemi.PL

Udostępnij
Opublikowano Dodaj komentarz

Tydzień nad jeziorem Miłoszewskim

Rezerwowana w tamtym roku, wyczekiwana, tygodniowa zasiadka na „kultowym” Jeziorze Miłoszewskim jest już historią – jaką ?

Rozpoczynamy zasiadkę, meldujemy się na st. 30, robimy rekonesans, zaniepokojeni dużą presją – mocnym obstawieniem naszego brzegu, 3 os. na 28 i 29 i 2 os. na 33 i my na 30 – każdy po 2(3!) kije na osobę i to tydzień po zawodach, które były na tej wodzie. Nie wiemy, czego się spodziewać, szybkie przywitanie z sąsiadami, dogadanie mniej więcej granic, żeby tydzień minął w „przyjaznej” atmosferze i działamy.

Godziny wieczorne, wiatr w twarz, siedzimy z Pawłem, opowiadam świeże wrażenia z tripu po Itali popijając włoskie Limoncelli i jest – delikatne branie, lekko idzie, więc hol do brzegu i melduje się pierwszy miłoszewski karp 13.8 kg. Już jest dobrze, siedzimy dalej pełni nadzieji, podbudowani dobrym otwarciem i po 30 min od wywózki na tym samym kiju znowu delikatne branie i boom…tym razem czuje, że waga high, ale spokojny hol pozwala na podebranie ryby przy pomoście. Jest pierwsze 20+ , moje PB, myślimy sobie „Miłoszewo odczarowane”….szybka wywózka, apetyt sukcesu urósł, coraz bardziej pewni, czekajac na kolejne piikiii idziemy spać….nic bardziej mylnego. Kolejne 2 dni zmiana pogody, wiatr w plecy i cisza totalna … 4-ego dnia rano podczas deszczu branie leszcza, a po 2 godz. na drugim kiju branie, którego że względu na „przedszkolny” błąd spowodowany pośpiechem ze względu na deszcz nie zauważyłem – 2 dni czekania i przegapione branie, ryba się spieła robiąc niezły hałas, który nawet zauważyli sasiedzi. Nie mogłem tego przezyć! Było to ostatnie branie jakie miałem, chociaż na ostatnią dobę znowu zmienił się wiatr w twarz i na wodzie i echo widzieliśmy, że coś sie znowu dzieje, mieliśmy naprawdę duże nadzieje, które niestety zostały drastycznie zburzone. Dostaliśmy w prezencie na ostatnią dobę nowych sąsiadów i nasze początkowe ustalenia granic stały się fikcją. A moje główne, tydzień nęcone miejsce stało się „wspolnym”. Zaczeło się … przewożenie, ściągniety zestaw, niepotrzebne nikomu przepychanki – zburzyło mi to klimat karpiowy i tak nie doławiając już nic zakończyliśmy zasiadkę.

„PRESJA” … nie wiem, to chyba nie dla mnie …

Udostępnij